Polak rozmawia z Brytyjczykiem. Jeden nie zna angielskiego, drugi — polskiego. Polak niezrażony tłumaczy:
— Piłka, pił-ka, piiiił-kaaa, — wymachuje lewą nogą jak Boniek w sytuacji podbramkowej i z uśmiechem, przeciągle wypuszcza z siebie — ball!
Brytyjczyk potakuje ze zrozumieniem.
— A teraz skup się! DOOOO MEEEE-TAAAAA-LUUUUU!
Głupie? Rodzic mówiących do małego dziecka „…tylko się zachowuj grzecznie” robi to samo.

Za każdym razem, kiedy używamy pojęć takich jak odpowiednie zachowanie lub bycie grzecznym, odnosimy się do norm społecznych. To z nich wynikają zasady, które obowiązują jej członków. Inaczej więc zachowujemy się w kościele, inaczej w sklepie, w kinie, czy na samotnym spacerze. W każdej z tych sytuacji odpowiednie zachowanie będzie oznaczało, co innego. W kościele sobie nie porozmawiamy, bo głośne dźwięki zakłócą ciszę na modlitwę. Podobnie będzie w kinie, gdzie odbieranie telefonu komórkowego będzie potraktowane jako brak kultury. Ta sama czynność nikomu nie będzie przeszkadzała w sklepie lub kiedy jesteśmy na spacerze.

Skąd to wiemy?

Różnie. Czasem ktoś nam o tym powie, a częściej obserwujemy innych i naśladujemy.

Gdybyś nagle znalazł się w meczecie, to wiedziałbyś jak się zachować? Ja bym miał problem. Pewnie spotkałbym się z dwuznacznymi spojrzeniami, może ktoś zwróciłby mi uwagę.

Dokładnie przez taki sam proces przechodzą dzieci. Mały człowiek, ponieważ jest mały, nie wie, czego od niego oczekujemy w różnych relacjach społecznych. Często też zapomina jeszcze i się gubi. Łatwo nam wtedy posądzić go o celowe łamanie zasad lub ich ignorowanie. Zakładamy, że to, co jest oczywiste dla nas, powinno być również takie dla niego.

Najpierw reguły

Nie wystarczy więc powiedzieć dziecku: „Jak wejdziemy do sklepu, to zachowuj się grzecznie”. Powinniśmy jednocześnie wytłumaczyć mu, jak rozumiemy to grzeczne zachowanie:

  • Chciałbym, żebyś cały czas był / była blisko wózka, bo inaczej możesz się zgubić.
  • Nie zabieraj z półki przedmiotów, bo mogą się potłuc lub zniszczyć. Kupujemy tylko te, które mamy na liście z zakupami.
  • Nie pluj jedzeniem na podłogę, bo będę miał problem z posprzątaniem tego w sklepie.

Potem pozytywne wzmocnienie

Jak już wytłumaczysz, czego oczekujesz, to upewnij się, że dziecko zrozumiało to w taki sposób, jakbyś chciał. Raczej mamy skłonność do skupiania się na negatywnej stronie. Łatwiej jest nam dostrzec odstępstwa i szybciej dostrzeżemy, kiedy nasza pociecha „jest niegrzeczna”. W dalszym ciągu powód braku zmiany w zachowaniu jest podobny. Dziecko zrozumiało inaczej lub po prostu zapomniało, bo (z racji wieku) łatwo się rozprasza i zmienia swoje zainteresowania.

Pozytywne wzmocnienia są znacznie bardziej skuteczne w modelowaniu zachowania niż negatywne. Szybciej więc osiągniemy, to na czym nam zależy, jeżeli będziemy dostrzegać starania malucha i jego zachowania zgodne z oczekiwaniami społecznymi.

W taki sposób uczy się ono odróżniać, które postępowanie jest pożądane, a które niepożądane. Natomiast samo strofowanie rodzi w dziecku przekonanie, że wszystko, co robi, robi źle.

I znów, chwalimy za konkretne postępowania, a nie ogólnikowo. Zamiast powiedzieć: „Widzę, że dziś jesteś grzeczny w sklepie” lepiej powiedzieć: „Jesteś cały czas blisko mnie. To jest bezpieczne”.

Gdy na początku zdefiniujemy zasady, to potem możemy się do nich odnosić bez konieczności krzyczenia.

Trening na sucho

Co jakiś czas warto zapytać dziecko, jakby się zachowało w określonych sytuacjach. Co by zrobiło przed przejściem dla pieszych, co w sklepie, kiedy się zgubi, jak zareaguje, gdy zaczepi je obca osoba.

W zachowaniu małego dziecka trudno dostrzec zakłopotanie, zagubienie, dezorientację. Jest ono mocno skupione na oczekiwaniach dorosłych. Przyjmuje je jako punkt odniesienia, bo przecież wiedzą lepiej. Nam rodzicom natomiast łatwo jest założyć, że ono wie. Nie powie przecież, że nie rozumie, że mówimy niejasno. W trudnych sytuacjach warto cofnąć się o krok i przemyśleć, czy aby nie postępujemy zgodnie z definicją obłędu: powtarzamy w kółko tę samą czynność i oczekujemy, że za którymś razem uzyskamy inny wynik.

Jak ze sznurkiem. Lepiej go ciągnąć, niż pchać.

Jak oceniasz artykuł?

Kliknij na gwiazdkę by ocenić!

As you found this post useful...

Follow us on social media!

We are sorry that this post was not useful for you!

Let us improve this post!

Tell us how we can improve this post?

%d bloggers like this: