Pięcioletni chłopiec budzi się w środku nocy i do jego świadomości powoli dociera, że chce mu się siku. Niechętnie schodzi z łóżka i z prawie zamkniętymi oczami, zygzakiem udaje się do łazienki. Podnosi klapę ubikacji, załatwia się i spuszcza wodę. Oczy ma cały czas zamknięte. Tą samą drogą wraca pod ciepłą kołdrę i ponownie zasypia. Rano, tuż przed wyjście do szkoły ten sam chłopiec słyszy w drzwiach domu wołanie mamy: „Tyle razy ci mówiłam, żebyś sprzątał po sobie talerz ze stołu!”
Co sprawia, że to samo dziecko półprzytomne zawsze spuści wodę w toalecie i jednocześnie nie jest w stanie nauczyć się wkładania naczyń do zmywarki po skończonym posiłku?
Pętla nawyku, czyli dzieciaki działają (prawie) tak jak dorośli
Zaczynamy serię czterech krótki artykułów, w którym zmierzymy się z zadaniem uczenia dzieci nawyków. Odpowiedź na pytanie, dlaczego jeden nawyk u dziecka utrwala się szybko i bez specjalnego udziału rodziców, a inny wymaga tytanicznej pracy, pojawi się na zakończenie czwartej części. Na początku potrzebujemy wprowadzenia, w jaki sposób jesteśmy w stanie budować nawyki u dzieci.
Sposób, w jaki dzieci tworzą nawyki, nie różni się od tego, jak robią to dorośli. Charles Duhigg w książce „Siła nawyku. Dlaczego robimy to, co robimy i jak można to zmienić w życiu i biznesie” zaprezentował ich specyfikę w formie pętli:
- Na początku pojawia się bodziec, który inicjuje cały proces.
- Po nim nasz mózg wytwarza pragnienie nagrody, która znajduje się na końcu.
- Za nim jednak ją osiągniemy, podejmujemy działanie, dzięki któremu…
- nagroda staje się osiągalna.
Jest to czwarty artykuł z cyklu jak „Jak skutecznie nauczyć dziecko dobrych nawyków?”
Do tego skorzystamy jeszcze z porad Jamesa Cleara i jego książki „Atomowe nawyki. Drobne zmiany, niezwykłe efekty”. To w niej proponuje on usprawnienia, które pomagają (w przypadku pozytywnych) lub utrudniają (w przypadku negatywnych przyzwyczajeń) wdrażać do codzienności pętlę, którą wcześniej zaproponował Charles Duhigg. Zaczniemy od bodźca. Jeżeli jednak chcemy korzyści nawykowego działania wdrażać u swoich dzieci, powinniśmy pamiętać, że jest to działanie trudniejsze, niż gdy robimy to u siebie. Różnica wynika faktu, że chcemy skłonić do określonego działania inną osobę.
Bodziec
Bodziec będzie tym sprawniej inicjował nawykowe działanie im będzie łatwiej dostępny. Gdy wskazówka jest oczywista dla dziecka, to skuteczniej skłaniała go do podejmowania zachowania, które nas interesuje. W praktyce wygląda to tak, że ułatwiamy dziecku wykonywanie czynności, na których nam zależy.
Gdy chcemy na przykład u siebie wypracować nawyk zdrowego odżywiania się, to warzywa i owoce powinny być w naszym domu na wyciągnięcie ręki. Im szybciej będziemy za ich pomocą w stanie zaspokoić głód i im mniejszy wysiłek w to będziemy wkładali, tym skuteczniej wdrożymy nawyk. I odwrotnie. Jeżeli chcemy zmniejszyć ilość spożywanych słodyczy, to pozbywamy się ich z domu. Raczej nie będzie nam się chciało wychodzić w deszczowy dzień, by jechać pół godziny do sklepu po tabliczkę czekolady.
Dziecko nie musi. Dziecko chce!
Dzieci reagują dokładnie w taki sam sposób jak rodzice, przy czym nie budują swojej motywacji w oparciu o abstrakcyjne idee. Będą jadły dużo owoców, gdy będą one smaczne i łatwiej dostępne niż paczka cukierków. Dorosłą osobę i samych siebie zmotywujemy do działania przekonaniem, że zielone jest dobre dla zdrowia, nawet jeżeli nie jest smaczne. Potrafimy sobie wyobrazić szczupłą sylwetkę, przełykając paskudny szpinak i w ten sposób wytłumaczyć sens katuszy. Dziecko nie poddaje się takim zabiegom, ponieważ skupia się przede wszystkim na teraźniejszości.
Innymi sposobami na uatrakcyjnianie codziennych obowiązków są:
- dzielenie pokoju na miejsce do pracy i do zabawy,
- łatwo dostępne i atrakcyjne oznaczone pudełka na zabawki; dostępne to znaczy w miejscu zabawy, pod ręką,
- sortowanie w taki sposób, by każda rzecz miała swoje miejsce (swój domek, do którego zawsze wraca).
Jeden nawyk napędza inny nawyk
Kolejnym sposobem na podnoszenie atrakcyjności bodźca jest łączenie go z innym nawykiem, który dziecku nie sprawia trudności. Z pewnością nie będziemy mieli kłopotów z wyrobieniem w dziecku przyzwyczajenia, w którym codziennie o godzinie 18:00 będzie mogło spędzić godzinę, oglądając bajki lub grając na komputerze. Gdy to już opanuje do perfekcji, co z pewnością nastąpi błyskawicznie, to możemy przystąpić do nauki kolejnego nawyku, którym będzie sprzątanie pokoju z zabawkami.
Sekwencja będzie wyglądała następująco:
- Pierwszy etap. bodziec: jest godz. 18:00 –> działanie: oglądanie lub granie.
- Drugi etap. sprzątanie pokoju –> godzina 18:00 –> oglądanie lub granie.
W drugim etapie godzina 18:00 dalej pozostaje bodźcem, który teraz służy do wywołania ochoty na sprzątanie pokoju, ale jest znacznie bardziej atrakcyjny, ponieważ łączy się z rozrywką. Jest też łatwo dostępną wskazówką, bo o rozrywkach dziecko rzadko zapomina.
Podsumowując:
- Za inspirowanie dziecka do działania odpowiada bodziec. Zachowanie, przedmiot, sytuacja, porad dnia itp, które przypominają mu o tym, co ma zrobić.
- Dziecko tym chętniej będzie podążało za naszymi oczekiwaniami im wskazówka będzie dla niego bardziej atrakcyjna, bardziej dostępna i interesująca.
- Dziecko nie myśli w sposób abstrakcyjny, dlatego nasza argumentacja, że coś jest zdrowe, korzystne, przyniesie skutki w bliżej nieokreślonej przyszłości lub „tak wypada” nie trafi do nie go, a ono nie jest w stanie jej zinterpretować, tak jak byśmy tego oczekiwali.
Inspiracja to jednak nie wszystko. Po niej pojawia się pragnienie do działania albo — częściej — nie pojawia się i wtedy nasze wysiłki skłonienia dziecka do pożądanego zachowania kończą się porażką. O tym jednak w kolejnym artykule.
3 komentarze do “Jak skutecznie nauczyć dziecko dobrych nawyków (1/4) Bodziec”