peaceful young father with adorable little child resting on rocky shore

Inicjacja. Dowiedz się, jak skutecznie „sprzedać” dziecku życie wartościami

Był sierpniowy poranek zaraz po wschodzie słońca. Oglądaliśmy go z najwyższego szczytu Beskidów Zachodnich. Chwilę wcześniej zebraliśmy z kamieni nasz skromny nocleg i przygotowaliśmy się do zejścia. Choć sierpień to jeszcze lato, noc dała nam się we znaki. Było zimno, wietrznie, a mnie bolały kości. Wszystkie niewygody jednak rozpłynęły się razem z poranną mgłą, zza której wyłoniła się ognista kula.


Artykuł powstał w ramach cyklu: „10 kluczowych chwil w życiu Twojego dziecka, których nie wolno Ci przegapić„.


Po kilkuset metrach wędrówki w dół się zatrzymałem. Poczułem się, jakbym nagle wszedł w kadr widokówki przedstawiającej niebiańskie połoniny. Odcienie zieleni były jak brzytwa, a powietrze przypominało górskie kryształy. Zatrzymałem się, by delektować tę chwilę, ale też, by powiedzieć mojemu synowi jedno zdanie. Łzy napłynęły mi do oczu, a słowa uwięzły w gardle. Robiłem kilka prób, aż wreszcie pokonałem słabość. Gdy moja myśl wybrzmiała, przytuliłem go mocno. Moje ojcostwo zmieniło się wtedy.

Relacje tworzymy zawsze i z każdym

Tworzymy z innymi ludźmi relacje. My oddziałujemy na nich, a oni wpływają na nas. Wymiana następuje zawsze, czy tego chcemy, czy nie. Nie możemy jej pominąć, ale możemy nią sterować. Kiedy to robimy, to mamy pewność, że będzie nas zmieniała w sposób pozytywny. W przypadku dzieci pierwsze takie oddziaływanie następuje w rodzinie, ale — jak już to omawialiśmy przy rozpoczynaniu przedszkola i szkoły — szybko zaczyna się rozszerzać poza krąg najbliższych osób.

Relacje budują poczucie przynależności, które jest jednym z fundamentów bezpieczeństwa. Z jednej strony chcemy się wyróżniać, czuć swoją indywidualność, ale nie na tyle, by zostać wykluczonym. Poprzez utożsamianie się z innym, poprzez odnoszenie się do wzorów, jesteśmy w stanie określać sami siebie.

Grupy są atrakcyjne, kiedy wymagają od nas wiele

Na sposób, w jaki te relacje na nas oddziałują, wpływa ich trwałość. Atrakcyjne są te grupy, z którymi się silniej identyfikujemy; wierzymy, że więź, która nas łączy, przetrzyma wiele. Zaczyna się od zasad, na jakich można stać się członkiem danej społeczności. Dużo łatwiej o solidarność zawodową w grupach lekarzy, prawników lub wojskowych. Uzyskanie odpowiedniego tytułu, który uprawnia do wykonywania zawodu, okupione jest w tym przypadku trudem nauki i poświęconym czasem. Przejście skomplikowanego procesu inicjacji daje poczucie wyjątkowości i dumę z możliwości identyfikowania się z równie wyjątkowymi osobami. Wspólny trud zmienia, upodabnia. Daje dostęp do tajemnicy, która pozwala sądzić o innych jako o „braciach/siostrach”. Wysokie (i zdobyte) bariery wejścia poprawiają opinię o sobie samym.

Tożsamość grupowa ma również swoją czarną stronę. Według niej tworzona jest przynależność rasowa, ideologiczna, płciowa. Kolor skóry, narodowość, klasa społeczna mają dawać przywileje kosztem tych, którzy są ze społeczności wykluczeni.

Takim samy procesom podlega nasze dziecko, gdy zaczyna wchodzić w wiek dorastania. Poszukuje ono wyzwań i nowych doświadczeń, które pomogą mu się identyfikować. I my jako ojcowie jesteśmy w stanie w te poszukiwania aktywnie się włączyć.

Inicjacja pozwala stać się częścią czegoś większego

Termin „inicjacja” wiąże się z takimi pojęciami jak „wtajemniczenie” (łac. initiatio) oraz „początek” (łac. initium). Jest to więc rozpoczęcie określonej czynności, procesu lub działania. W ujęciu relacji międzyludzkich w ten sposób możemy nazwać ceremoniał przyjęcia nowego członka do grupy. Negatywne doświadczenia historyczne sprawiły, że wielu termin ten kojarzy się pejoratywnie. W dalszym ciągu jednak pozostaliśmy istotami społecznymi i samej inicjacji potrzebujemy, podobnie jak potrzebują jej nasze dzieci.

W społecznościach, w których role rozpisuje tradycja, mechanizm inicjacji jest stałym element, oczywistym i akceptowanym przez członków. My jednak żyjemy w czasach, w których stare zwyczaje straciły znaczenie. Nawet popularna jeszcze wśród rodziców Pierwsza Komunia Święta stała się wydarzeniem towarzyskim, a rzadko jest traktowana jako inicjacja na pełnoprawnego członka wspólnoty religijnej.

Atrakcyjne alternatywy nie zawsze są dobre dla dziecka

Brak wymagań narzucanych przez dorosłych sprawia, że pojawia się w ich miejsce negatywna inicjacja z wykorzystaniem na przykład używek, ryzykownych zachowań i łamania prawa, zbyt wczesnych kontaktów seksualnych. W ten sposób młodzi ludzie potwierdzają, że takie wyzwania są naturalnym etapem rozwoju. Inicjatywa jest po stronie młodych, ale rzadko są oni w stanie nadać jej twórczego charakteru. Sięgają po rozwiązania najprostsze i łatwo dostępne, które proponują rówieśnicy lub przypadkowe środowisko.

Naturalnym i pierwszym środowiskiem jest rodzina. Głównie dlatego, że w niej jesteśmy w stanie budować pozytywne wyzwania. Nie jest oczywiście miejsce jedynym, ale to w niej powstaje poczucie tożsamości dziecka. W niej zaczyna się ono uczyć ról społecznych takich jak bycie kobietą lub mężczyzną, bycie ojcem lub matką.

Kluczowym elementem trwałości więzi jest autentyczności i atrakcyjność. Grupa, czyli w tym przypadku rodzina, musi być dla nas samych społecznością, z której jesteśmy dumni, w której jesteśmy obecni i w którą inwestujemy czas i możliwości. Kolejną będzie grupa ojców, grupa mężczyzn. Dla mnie budowanie męskiego świata jest po to, by dzięki temu lepiej i skuteczniej wypełniać swoją rolę ojca i męża. Gdy będziemy w tym autentyczni, to również atrakcyjni dla naszych dzieci. Będą wtedy chętne podjąć próbę przyłączenia się.

Jak to zrobić?

Sposobem na umacnianie więzi z dziećmi mogą być wspólne wyzwania. Ich ekstremalność, czyli wysoki stopień trudności, niesie ze sobą wymagany w inicjacji element niepowodzenia. Trzeba się do nich przygotować. Ich realizacja wymaga również sporego wysiłku. Wtedy będziemy mogli stopniowo wprowadzać dziecko w nasz męski świat.

Męski nie oznacza jednak, że przeznaczony wyłącznie dla chłopców. W przypadku córek są oczywiście inicjacje, w które wprowadzić może tylko matka, ale to nie zwalnia taty z jego części zadania. Poprzez kontakt z męskim światem będziemy w stanie pokazać jej wzór mężczyzny, który naszym zdaniem sprawdzi się w roli męża i ojca.

W naszej rodzinie takimi wyzwaniami są ekstremalne wyprawy, których podejmujemy się we dwóch lub we dwoje. Jesteśmy w nich sami i tylko od nas zależy czy się powiodą. Czasami bywa tak, że musimy je powtórzyć. Schodzimy z trasy, bo przerasta nas wysiłek nocnej wędrówki przez 40 km. Improwizujemy noclegi, bo dochodzimy do wniosku, że nie dotrzemy do celu podróży przed zmrokiem.

Słowa, które tyle mnie kosztowały na stoku Babiej Góry, to było powiedzenie mojemu dziecku: „Jestem z Ciebie dumny!” Wzruszyłem się, bo wyrażały, co czułem głęboko w sercu i pierwszy raz powiedziałem je głośno. Byłem przepełniony dumą z naszego osiągnięcia, z tego, że byliśmy w nim razem i że wspólnie stawiliśmy mu czoło. Czuję to po każdej kolejnej próbie, którą podejmuję z dzieckiem.

Podsumowanie

  1. Zawsze wchodzimy w relację z innymi ludźmi. Dla dzieci pierwszym środowiskiem oddziaływania z innymi jest rodzina.
  2. Kolejne miejsce oddziaływania dziecka na innych i innych na dziecko jest przedszkole, a potem szkoła.
  3. Relacje z najbliższymi osobami są elementem budowania poczucia przynależności i bezpieczeństwa.
  4. Atrakcyjność grupy jest tym większa, im trwalsze są relacje, które nas z nią łączą. Znaczenie ma między innymi inicjacja.
  5. Tożsamość zmienia pozytywnie członków grupy lub negatywnie, kiedy skierowana jest przeciw wykluczonym z niej.
  6. Ekstremalne wyzwania, podejmowane przez ojca sam na sam z dzieckiem, mogą być atrakcyjnym sposobem na budowanie trwałych więzi.

P.S. Jeżeli Ci się spodobał mój artykuł, to będzie dla mnie największym komplementem, ? gdy napiszesz w sieci coś miłego o moim blogu i mnie oznacz! Dzięki temu mam informację, że to co piszę przynosi Ci korzyść, a mój czas nie jest stracony.

P.S.2 Jakiś czas temu dostałem takiego maila: „Hej Wojtek, jeśli chodzi o mnie i czy cos mi twój blog dał, to np. dzięki Twojemu wczorajszemu postowi bardzo szybko udało mi się pomóc synowi poradzić sobie z negatywnymi emocjami po wyłączeni tv. Zazwyczaj trwa to znacznie dłużej. Oprócz Twojego bloga nie czytam innych, uważam że jest najbardziej wartościowy, na inne szkoda mi czasu, który mogę np poświęcić rodzinie.” Paweł.

Paweł

%d bloggers like this: